Klasyczne pączki z różą to obowiązkowa pozycja na tłusty czwartek. W przeszłości niechętnie zabierałam się za drożdżowe ciasto. Przeważnie robił to ktoś inny – najpierw maja mama, później mąż. Wydawało mi się, że ciasta drożdżowe, zwłaszcza pączki, są zbyt trudne i pracochłonne. Nie wierzyłam w siebie, aż do teraz. Spróbowałam i wyszły bardzo dobre. Oceńcie sami.
Pierwsze pączki robiłam dwa razy. Pierwszy raz zrobiłam pączki za cienkie. Nie wiedziałam o tym do momentu, gdy wzięłam pierwszego do ręki. Pod palcami był cieniutki jak naleśnik. Zebrałam całe ciasto do kupy jeszcze raz, wyrobiłam i znów zostawiłam do wyrośnięcia. Drugi raz rozwałkowałam ciasto dużo grubsze. Nie należy zbyt grubo podsypywać pod ciasto mąki.
Porcja na 20 pączków
Składniki:
Zaczyn:
- 100 ml letniego mleka
- 20 g drożdży
- 2 łyżeczki cukru
- 2 łyżeczki mąki
Ciasto:
- 100 ml letniego mleka
- 450 g mąki typ 550
- 50 g cukru
- 75 gram masła
- 2 jaja
- ½ łyżeczki soli
- 2 łyżki spirytusu
- zaczyn
- 200 g marmolady różanej
- cienka szklanka lub foremka do wykrajania śr. 5 cm
- olej rzepakowy
- smalec wieprzowy
- lukier
Sposób przygotowania:
Przygotować zaczyn. Do letniego mleka dodać 2 łyżeczki cukru, drożdże i 2 łyżeczki mąki.
Postawić na kilkanaście minut w ciepłym miejscu, żeby zaczyn wyrósł. W misce wymieszać mąkę z cukrem i solą. Roztopić i przestudzić masło i razem z jajami oraz zaczynem, spirytusem i resztą mleka dodać do mąki.
Dobrze wyrobić. Ja używam miksera z hakiem do wyrabiania drożdżowych ciast, ale jeśli nie macie, to można najpierw mieszać drewnianą łyżką, później wyrabiać ręką. Gdy ciasto będzie dobrze wyrobione przełożyć do większej miski, przykryć i odstawić do wyrośnięcia. Ja wstawiam ciasto do piekarnika, ustawionego na rozmrażanie, czyli 35 °C (moja mama chowała miskę z drożdżowym ciastem pod kołdrę, w łóżku) po ok. 1,5 godziny należy ciasto wyjąć z miski i przełożyć na delikatnie posypany mąką blat, rozwałkować placek o grubości ok. 2 cm.
Wyciąć kółka. Ja preferuję mniejsze pączki, ale jak ktoś lubi większe to “why not”. W czasie gdy pączki sobie rosną należy przygotować lukier. Po 20-30 minutach gdy pączki podrosną, smażyć je z dwóch stron, aż uzyskają lekko brązowy kolor. I znów rada: pierwszego pączka po usmażeniu lekko przestudzić, przekroić i sprawdzić czy jest w środku dopieczony. Czasem temperatura tłuszczu jest zbyt wysoka i wtedy pączek jest już pięknie upieczony na wierzchu, lecz w środku surowy. Wtedy najlepiej dodać trochę zimnego oleju i zmniejszyć temperaturę grzania pod garnkiem z tłuszczem.
Gdy usmażymy wszystkie pączki, należy je nadziać marmoladą (do nadziewania używam rękawa cukierniczego z odpowiednią tylką). Po nadzianiu, pączki lukrujemy. Najlepiej odłożyć je na drucianą blaszkę z piekarnika, wtedy nadmiar lukru będzie miał gdzie spływać. Lukier po ok. 10 minutach jest wyschnięty. Klasyczne pączki z różą ułożyć na talerzu.
Jeśli nie zjecie wszystkich pączków zawsze można je zamrozić i wyjąć wtedy, gdy znów będziecie mieć na nie ochotę. Po rozmrożeniu można pączki “regenerować” podgrzewając krótko (5-10 sekund) w mikrofalówce. Będą “jak nowe”!.
Smacznego!