Frytki belgijskie podobno rozsławili Anglicy podczas I wojny światowej, kiedy to armia angielska wspierała militarnie Belgię. Anglicy zachwycili się smażonymi ziemniakami i nadali im nazwę french fries, bo w belgijskiej armii mówiono po francusku. Oryginalna nazwa belgijskich frytek to vlaamse friet. Belgijskie frytki smaży się dwa razy, moje należy przedtem zblanszować. Takie frytki wchłaniają mniej tłuszczu i są lżejsze dla żołądka, z wierzchu są chrupiące, a w środku miękkie. Frytki je się z dodatkiem soli, z ulubionym sosem – np. tatarskim, a w Belgii z majonezem lub jako dodatek do głównych dań.
Porcja dla 5 osób
Składniki:
- 5 dużych ziemniaków (mącznych jak irga, lord)
- 2 łyżeczki cukru
- 1 l oleju rzepakowego
- sól
Sposób przygotowania:
Ziemniaki pokroić w słupki grube na 1 cm.
Dobrze je wypłukać, aż woda będzie krystaliczna.
Umyte, pokrojone ziemniaki wrzucić do wrzącej posłodzonej wody i gotować 3 minuty.
Odcedzić i starannie osuszyć.
W rondlu zagrzać olej, po jakimś czasie sprawdzić czy jest dostatecznie gorący. W tym ceku odciąć mały kawałek ziemniaka i wrzucić do oleju. Jeśli wokół ziemniaka olej mocno się pieni, to jest już wystarczająco gorący.
Jeśli po 10 sekundach kawałek jest mocno przypieczony, olej jest za gorący – żeby go ostudzić najlepiej dolać zimnego oleju. Frytki wrzucać partiami do oleju jedynie na 30 sekund, wyławiać i odkładać na papierowy ręcznik.
Po przesmażeniu wszystkich frytek, ponownie rozgrzać olej i ponownie usmażyć frytki. Tym razem smażyć każdą porcję do momentu, aż frytki osiągną złocisty kolor. Wyłowić i odłożyć na papierowy ręcznik. Frytki belgijskie podawać na gorąco.
Smacznego!