Kiszone rzodkiewki to najlepszy superfood. Spożywanie kiszonek to jeden z najprostszych sposobów na zachowanie naszego zdrowia. W trakcie procesu fermentacji powstaje kwas mlekowy, dbający o równowagę mikroflory bakteryjnej jelit, tym samym redukujący poziom złych bakterii w organizmie. Dzięki temu rzadziej dotykają nas infekcje, alergie pokarmowe oraz inne dolegliwości układu pokarmowego. W kiszonkach znajdziemy witaminy z grupy B, w największej ilości obecne są witamina B6 i witamina B12, które sprzyjają przyswajaniu żelaza oraz zapobiegają niedokrwistości. Znajdziemy w nich spore ilości witaminy C, A, E i K oraz magnezu, wapnia, fosforu i potasu a także błonnika. Jedzenie kiszonych produktów wspomaga leczenie insulinooporności, reguluje przemianę materii, pomagając trawić węglowodany, tłuszcze i białka.
Więcej przepisów na kiszonki znajdziecie na klikając tutaj.
Porcja na słoik o pojemności 1 litr
Składniki:
- 500 g rzodkiewek (ważonych bez liści)
- 500 ml wody
- 25 g soli
- 2 gałązki młodego koperku (lub jedna gałązka przerośniętego kopru z kwiatem)
- 2 ząbki czosnku
- 4 ziarenka ziela angielskiego
- 1 liść laurowe
- 1 łyżeczka gorczycy
Sposób przygotowania:
Rzodkiewki oczyścić z liści, umyć. Wodę zagotować z solą.
W słoiku, na dnie ułożyć koper, czosnek, ziele angielskie, liść laurowy i gorczycę. Włożyć rzodkiewki. Wszystko zalać dość ciepłą, ale nie gorącą wodą z solą.
Słoik przykryć pokrywką, nie domykając jej.
W zależności od temperatury (im cieplej-tym krócej), słoik z rzodkiewkami odstawić na 3 do 7 dni, żeby się zakisiły. Gdy stwierdzicie, że kiszone rzodkiewki są już gotowe do jedzenia, należy schować je do lodówki, żeby spowolnić proces fermentacji i zatrzymać ich smak.
Kiszonej rzodkiewki jeszcze nie jadłem… 😉